czwartek, 29 września 2011

D o ż y n k i - Łomnica 1-2 października 2011 -

Dożynki zapowiadają się smakowicie i swojsko. Jeśli nie macie planów na ten zapowiadający się słonecznie  październikowy weekend ,polecam Dożynki w zabudowaniach folwarcznych w Łomnicy k.Jeleniej Góry.
Ja dziś byłam tam ,widziałam przygotowania, kupiłam    r e w e l a c y j n y  chlebek na zakwasie, dżemy, miód z melisą - na moje nerwy i sok lipowy .
Będą  w sprzedaży też inne ekologiczne produkty ,wyroby rzemiosła, zabawy i atrakcje dla dzieci i dorosłych.
Nie ma sensu siedzieć w domu, koszt wyjazdu to tylko koszt przejazdu, przecież nie musicie kupować niczego.
Będąc na miejscu można zobaczyć swojski Pałac Łomnica,majestatyczny Wojanów, przejść się po parkach, w obu są piękne alejki,stawy,  nikt nie wygania turystów,którzy nie są gośćmi hotelu.
Gdy mamy możliwość zabrać rowery, jest gdzie pojeździć.




Lubawka -miasto graniczne -dojazd,zakupy,zabytki




Po drodze do Lubawki, (dojazd krajową 5 przez Kamienną Górę lub trasą z Jeleniej Góry 367,przez przełęcz kowarską, Okraj, Miszkowice,Szczepanów) zauroczyły mnie  przy drożne kapliczki i piękne ,jesienne górskie krajobrazy . Dlatego przed relacją i zdjęciami z samej Lubawki podzielę się także kilkoma fotografiami z trasy;)
Lubawka zawsze była kojarzona z przejściem granicznym do Czech. To tutaj wyjeżdżało się po alkohol, słodycze,przyprawy i różnego rodzaju maści "końskie".
Do dnia dzisiejszego handel przy samej granicy, po stronie Czeskiej w Kralovec, kwitnie i ma się dobrze,chociaż obecny kurs tj. z września 2011,kompletnie nie zachęca do zakupów.W budkach możemy płacić w złotówkach.koronach,euro, co kto tylko ma. I twierdzę,że nie ma sensu ,jeśli nasz wyjazd jest sporadyczny kupować koron,gdyż zawsze zostają niewykorzystane drobne,które też mają swoją wartość,a które potem gdzieś  gubimy .Przygraniczni sprzedawcy w większości azjatyckiego pochodzenia,doskonale znają kurs z kantorów i stosują ten sam przelicznik.Budki wyglądają mało zachęcająco, ale w środku ,jest czysto ,a ceny bardzo zbliżone do siebie .Jest ich wiele i ciągną się wzdłuż całej miejscowości.




Tyle od strony podróżnego ,który lubi coś przywieźć z odwiedzanego miejsca, teraz rynek i zabytki.Jadąc trasą 5 ,na wysokości dworca PKP,przy wspominanej już restauracyjce "Gruba Łycha" skręciłam w lewo(jadąc od przejścia) i tam wąskimi uliczkami dojechałam do rynku.Jest tu mały parking przy ratuszu i stąd udałam się ,aby zobaczyć 3 nawowy Kościół rzymskokatolicki (z prezbiterium),




 pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny .Kościół był po raz pierwszy wzmiankowany w 1292 r.,Posiada  piękną ,widoczną z oddali wieżę.Kościół na co dzień jest zamknięty i wnętrze można oglądać przez kraty.Zdjęć w Kościele nie można robić,;(ja swoje wykonałam z za szyby,tak więc chyba nie złamałam zakazu).
Co do wspomnianego, bardzo okazałego dworca PKP, to jest on właśnie w remoncie i chodzą słuchy,że ma w nim powstać ekskluzywne spa.Nie wiem tablic informacyjnych nie znalazłam.

Następnym pięknym obiektem, otoczonym siatką, z zamkniętą bramą;( był kościół Św.Anny ).

Ratusz Lubawki w tym kształcie jest od 1862 r(po pożarze wieży był odnowiony) zawsze był siedzibą władz lokalnych.Jego ścianę narożną zdobi rzeźba Św,Jana Nepomucena.
Zabudowania wokół ratusza pochodzące z  XVIII w,wymagają jeszcze odnowienia,ale są urokliwe.Kamieniczki z podcieniami służyły kiedyś do handlu płótnem.dziś też mieszczą się w nich sklepiki.
Myślę,że budowana trasa szybkiego ruchu S 3, nie ominie na tyle Lubawki,że nikt nie będzie tu zajeżdżał.Dziś większość przejeżdżających to narciarze udający się do Zaklerza lub Spindlerowego Mlyna.

środa, 28 września 2011

Kolorowe Jeziorka, stół sędziowski,głazy i takie tam......

Nauczona poprzednimi doświadczeniami (mam na myśli wyprawę w szpilkach  na Chojnik ) zakupiłam odpowiednie obuwie, w modnym musztardowym kolorze i wybrałam się zobaczyć ponownie "Kolorowe Jeziorka" ,"Średniowieczny stół Sędziowski " oraz "głazy Krasnoludków". Zdjęcia mam tylko z jeziorek,gdyż tak dużą uwagę poświęciłam strojowi,że nie naładowałam baterii w aparacie.Na szczęście, to  sprawdziłam, w internecie jest mnóstwo fotografii tych miejsc,ja tylko chcę zachęcić  do ich  odwiedzenia. Jadąc moją "ulubioną" krajową 5 w miejscowości Marciszów skręciłam na Kaczorów, a tam już znaki doskonale  mnie naprowadziły na jeziorka.Gdy byłam tu pierwszy raz było pochmurno i zimno i niespecjalnie mnie to miejsce zauroczyła.Tym razem ( w sezonie letnim) mogłam docenić uroki kolorowej wody.Na parkingu Pan przywitał nas biletem za 5zł za parkowanie,ale dostaliśmy pamiątkową pocztówkę.Trochę tutaj trzeba się nachodzić od jeziorka, do jeziorka więc dobra kondycja i obuwie są wskazane.W połowie drogi jest bar ,w którym możemy coś wypić i zjeść lub po prostu przysiąść.Można też zejść do groty przy jeziorku purpurowym i zrobić sobie "fajne" fotki.Powracając do pogody, nie ma dwóch zdań ,w piękny słoneczny dzień lustra jeziorek lśnią barwą tylu kolorów, że trudno to opisać i chyba nawet najlepszy aparat nie jest w stanie tego uchwycić.
Średniowieczny Stół Sędziowski w Kochanowie, powinnam opisać przy okazji pobytu w Krzeszowie,ale całkiem zapomniałam o tak ważnym zabytku ,mieszczącym się nad stawem.Nasunęła mi się też myśl ,aby wspomnieć o kamiennych krzyżach pokutnych rozsianych po łąkach i polach okolic kamiennej Góry.Krzyże te były stawiane w miejscu popełnienia przestępstwa,najczęściej morderstwa i taka to była wówczas kara hmm.
Głazy Krasnoludków to okazały zabytek przyrody mieszczący się w okolicach Gorzeszowa( w samej miejscowości są już tablice informujące o dojeździe ), piękne formy skalne stanowiące część masywu gór Stołowych.Legenda głosi ,że głazy te były zamieszkane przez ogromne krasnale o dużych stopach i długich brodach ,a jeden z nich porwał córkę gospodarza.Po samym masywie  najlepiej jest wędrować żółtym szklakiem,gdy jednak wejdziemy na górę możemy zobaczyć piękną panoramę Gór Kamiennych.
I ostatnie już miejsce ,które może wypełnić czas jednodniowego pobytu "Rezerwat Kruczy Kamień"-Dolina miłości.Dojazd z Lubawki skręciłam  na Chełmsko Śląskie, dalej poprowadzą  nas tablice.Piękny, bardzo widokowy obszar, na którym możemy zobaczyć motyla niepylaka, chronione gatunki roślin.Trasa dość trudna, w niektórych miejscach można zgubić szlak.Niestety nie jest ona zbyt często odwiedzana przez turystów, więc nie miałam kogo zapytać o drogę.Ale było warto pomęczyć się dla widoków i przyjemności przebywania na łonie natury,prawie dzikiej w tak słoneczny dzień.Ależ mamy piękny początek jesieni 2011.
Pełna energii, po zupce w omawianej już restauracji-barze" Gruba Łycha" w Lubawce na przeciw dawnego dworca PKP, postanowiłam pozostać w tematyce wodnej i udałam się nad zbiornik retencyjny Bukówka.





W miejscowości o tej samem nazwie możemy wejść po schodkach na tamę (jest zakaz ,ale tylko jest,bo wszyscy wchodzą).Możemy też podjechać od Miszkowic ,przy krzyżu lub od Paprotek. Z każdego miejsca widać niestety brak gospodarza tak pięknego miejsca. Ludzie wjeżdżają autami na sam brzeg,nocują tam po kilka dób bez bieżącej wody i toalet. Ale jest też duża grupa zapalonych wędkarzy, którzy mogą się pochwalić złowionymi tu szczupakami, a nawet organizowane są zawody .Poławiane też tutaj są sandacze i okonie.
Zdjęcia przedstawiają :Kolorowe Jeziorka oraz zalew Bukówka ;)
Maria

czwartek, 22 września 2011

Western City - atrakcja dla dzieci w Ścięgnach k.Karpacza, Cyrkoland i quady

Dojazd trasą 366, następnie jeśli jedziemy od Kowar skręt w lewo, w bardzo wąską trudną do przejechania bo bardzo ruchliwą uliczkę,która doprowadzi nas na płatny parking przed Miasteczkiem Western.
Ceny biletów dla dzieci  różne w tygodniu i w weekend ,od 9zł. Są pakiety dla szkół i większych grup zawierające mnóstwo dodatków .Podstawowy bilet upoważnia do bodajże 3 atrakcji tj.strzelanie z łuku, rzut włócznią  i wspinaczka na pal męczarni.Wszystko pozostałe jest płatne dodatkowo. A jest tu atrakcji nie mało ,kolejka,jazda konna, strzelanie z broni, jazda na byku itp W sezonie letnim po południu  prezentowane są przedstawienia napadu na bank,  rodem z dzikiego zachodu, rozgrywające się w wesołej atmosferze ,tak więc dzieci nie powinny się bać. Ponad to jest cała masa imprez towarzyszących ,należy sprawdzić na stronie Western City, bo można trafić na naprawdę niesamowite show.Można zrobić sobie ciekawe fotki pod szubienicą przy kondorze i z ekipą ,która rozgrywa wspomniany napad, gdyż chętnie pozują. Na terenie obiektu cała masa sklepików i bary.




Bardzo miło i rodzinnie można spędzić tutaj czas z dziećmi. Ja tylko odniosłam wrażenie,że wszystko tam wymaga remontu, jest odrapane i troszkę nie dopracowane, ale to przecież miejsce dobrej zabawy dla dzieci, a one nie zwracają uwagę na takie rzeczy. W drodze powrotnej w Sosnówce,na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do Kowar ,są quady i linki do skakania,  również dla dzieci, tak więc gdyby wrażeń było za mało ,można pozwolić jeszcze aby dziecko utaplało się błotem jeżdżąc po trasach z kałużami.;)

Ale to nie koniec atrakcji, w niedalekim Miłkowie jest Cyrkoland, gdzie można zobaczyć  tygrysa, kangura i kameleona,sa pokazy oraz nauka sztuki cyrkowej.

Park Miniatur Dolnego Śląska i nie tylko - Kowary

Sympatyczne miejsce na wyjazd wraz ze znajomymi i dziećmi, dobry dojazd trasą 367 zarówno z Jeleniej Góry ,jak i Kamiennej Góry, skręcamy przy tablicy wskazującej Park w trasę 366 prowadzącą do Piechowic.Po przejechaniu ok.0,5 km już jest widoczna dawna kowarska fabryka dywanów, na której terenie znajdują się miniaturki. Parking bezpłatny przy samym wejściu do obiektu .Bilety: od 13 zł.szkolne. O wejścia dołączamy do grupy z przewodnikiem .Lektorzy posługują się także niemieckim i angielski ,a nawet czeskim językiem.
Opowiadają o kolejno oglądanych miniaturkach, zamków, pałaców ,kościołów i obiektów. Od wejścia słychać piękną organową muzykę dobiegającą z Bazyliki Krzeszowskiej.Przy niektórych eksponatach są ceny, o wartości innych i o czasie jaki był potrzebny do ich stworzenia mówią na przewodnicy.
Przed wejściem wystawa miniatur latarni Polskich,która ma być eksponowana od 2012 roku nad Bałtykiem bodajże w Kamieniu Pomorskim lub Niechorzu (tutaj informacje z tablicy, nie pokrywają się z tym co powiedział nasz przewodnik).Na terenie parku, jak i przy kasie możemy zjeść ciepłe dania barowe, oraz napić się kawy z dobrym ciastem.







Byłam tam wielokrotnie i za każdym razem widziałam właścicieli wraz z legendarnym jamnikiem.Dlaczego legendarnym? i dlaczego wizerunek jamnika jest na reklamach Parku ?, dowiecie się na miejscu.Warto tu przyjechać, wcześniej proszę sprawdzić czy obiekt jest otwarty, ponieważ od późnej jesieni do wiosny nie można wejść. Ostatnie zdjęcie to widok na przełęcz Kowarską.

środa, 21 września 2011

Kamienna Góra ,przystanek na drodze do.....









Małe ,urokliwe miasteczko  Kamienna Góra, położone jest  przy trasie krajowej nr 5,która prowadzi do przejścia granicznego w Lubawce.Dojechać też można do Jeleniej Góry przez Przełęcz Kowarską i Okraj.
Jednak jeśli nie zjedziemy z głównego szlaku, nic nas nie zauroczy, gdyż aby zobaczyć cokolwiek należy zatrzymać się przy rynku.
W samym centrum możemy udać się do Muzeum Tkactwa, zobaczyć piękny Ratusz oraz Kościoły :Św.Piotra i Pawła oraz Matki Bożej Różańcowej.Wszystko skupione praktycznie w jednym miejscu. Ja zawsze staram się zaparkować na ul.Parkowej vis a vis Banku BZ WBK i stąd już przez ul.Starą ,jest się na ryneczku. Kamieniczki wokół wymagają w większości remontu, na jednej z nich, zauważyłam umieszczony napis" Ora et labora "- "módl się i pracuj "dewizę zakonu Benedyktynów.
Kamienna Góra to taki przystanek na drodze do Jeleniej Góry, lub Czeskich stoków narciarskich położonych nieopodal tj.Zaklez lub Spindlerowy Mlyn.
Pisałam już w poprzednim  blogu o Restauracji U LESZKA na ul.Starej ,dziś zamieszczam zdjęcie, to ta kamieniczka zarośnięta winoroślą. Z parkingu o którym mowa powyżej ,bardzo łatwo tu trafić.
Odkryłam całkiem niedawno restaurację-galerię LOTOS-Ul.Broniewskiego ,bardzo klimatyczne miejsce z pięknymi pracami z różnych wernisaży i plenerów malarskich.Bardzo miła Pani Bożena ,chętnie odpowie na pytania związane z pracami.Możemy też smacznie tutaj zjeść i napić się dobrej kawy.Proszę nie ominąć tego miejsca,warto tu zajrzeć.
Według zasady "małe jest piękne" ,zapraszam do Kamiennej Góry

wtorek, 20 września 2011

Dolina Pałaców i ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej

Tak wygląda na nawigacji część trasy z Kamiennej Góry przez Okraj do Jeleniej Góry ( jest jeszcze alternatywna trasa przez Leszczyniec).Latem nie ma problemu z przejazdem,ale proszę mi uwierzyć zimą obowiązkowo opony "zimowe".Czasami nawe 4x4 nie pomoże i trzeba posiłkować się łańcuchami.A tak a propos ! Czy któraś z pań próbowała nałożyć łańcuchy na koła - masakra.


Pierwszy raz spotkałam się z  informacją  o Dolinie Pałacóww szkole, następnie poszukałam trochę w iternecie i okazało się,że to jest całkiem spora liczba pałaców i zamków w tym regionie. Ich stan jest bardzo różny .Większość z nich, ma już swojego nowego gospodarza i zostały zamienione w hotele i restauracje, część jednak czeka ,na sponsora lub państwową kasę,aby powrócić do lat swojej świetności.
Te ,które opiszę znam bardzo dobrze ponieważ byłam tam wielokrotnie i pewnie nie raz jeszcze będę.


1.
Okazały Pałac Wojanów to centrum konferencyjne z hotelem, salami restauracyjnymi i weselnymi. Jest tu rozległy park, korty, boisko oraz basen i spa. Nie jest to miejsce pobytu dla "przeciętnego Polaka, ceny są dość wysokie, zarówno pokoi jak i w restauracji.Ale jedzenie wykwintne,smaczne,ładnie podane.Można tutaj zaglądnąć choćby na kawkę- latte i czekoladowe founde tutaj serwowane w formie  ciemnej babeczki  z gorącą czekoladą w środku.
Widziałam przystrojone sale weselne wyglądały pięknie i  majestatycznie .To na prawdę wyjątkowe miejsce na tak wyjątkowy dzień jakim jest ślub.
Oddalony zaledwie kilka kilometrów Pałac Bobrów, jak podają źródła historyczne był na króko przed II-wojną Światową siedzibą paramilitarnej szkoły SA.Dzisiaj jest w przebudowie i nie można go zwiedzać :
2.Pałac Łomnica:






 Pałac i zabudowania folwarczne Łomnica - zawsze gdy tam byłam ,wśród gości zdecydowanie dominował język niemiecki,może też któryś z skandynawskich. Ponieważ obsługa zna bardzo dobrze języki obce, goście czują się dobrze w pięknych komnatach zamienionych na restauracje i hotel,
Kuchnia jest dobra, ceny umiarkowanie  wysokie,jak na naszą kieszeń, ale atmosfera i otoczenie bardzo miłe.
Po przeciwnej stronie ulicy są galerie i  sklepiki z wyrobami ekologicznymi wyrobami tradycyjnymi, różne obrusy,poduszki,koronki, dzbanki i malowidła oraz z pyszne pieczone na miejscu chleby na zakwasie  a także przetwory w słoikach tj dżemy i powidła,rewelacyjne  nalewki grzybki,soki itp. Istnieje też możliwość zjedzenia czegoś smacznego,gorącego i niedrogiego,ale nie wiem czy cały rok czy tylko w sezonie letnim.

3.Staniszów:






Pałac w Staniszowie wraz z mieszczącym się tam Rotary Club - piękny obiekt ,z ogrodem , stawem i alejkami spacerowymi .
Restauracja w sezonie serwuje dania przy fontannie ,na tarasie oraz w stylowych pokojach.
Ceny, no cóż jak wyżej, nie dla każdego, jedzenie bardzo smaczne,ale golonka jest w przyzwoitych pieniądzach i jest ogromniasta, smaczna i podana jak należy na kapuście.
Przy wejściu jest galeria z obrazami i ceramiką,część z tych eksponatów jest na sprzedaż.
Nie byłam nigdy na koncercie organizowanym przez Pałac,ale wiem ,że takowe są.
4.Staniszów -Pałac nad wodą




To moja perełka, ale to subiektywna  ocena " łasucha ". Pałac na Wodzie też w Staniszowie.
Rewelacyjna kuchnia ,super sałatki,dania ciepłe desery itp. Jest gdzie pospacerować wokół stawu, gdzie pływają sobie łabędzie i kaczki.Sale restauracyjne ładnie odnowione i wyposażone, pokoje czyste i komfortowe.Trafiłam latem tu na koncert w niedzielne popołudnie.bardzo miło było słuchać sobie klubowej muzyki z lampką wina siedząc przed Pałacem.
Postanowiłam wzbogacać swoje relacje zdjęciami potraw,które uważam za zankomite - tutaj zdjęcie "pietrosza w pergaminie - wysmienity,polecam też sałatke z krewetkami ( miamu miamu).
W najbliższym czasie uzupełnie relacje z wyjazdy do Pałacu Paulinum oraz innych ,o których dowiedziałam się niedawno .
Wymienione miejsca są doskonale oznaczone i dojazd nie jest problemem, zarówno od strony Jeleniej Góry,jak i przełęczy Okraj.
Każdy z tych obiektów ma swoją dobrze zorganizowaną stronę ,z której dowiecie się o  historii obiektów.
Obecnie Pałace  są zadbane, zagospodarowane,z pięknym otoczeniem tak na miły spokojny wyjazd.

Zamek Chojnik - turnieje rycerskie i inne atrakcje.
Z dojazdem miałam problem nawigacja kierowała mnie inaczej ,a inaczej znaki drogowe.Gdy już  zbliżamy się do Zamku ,przy domach są parkingi płatne, warto skorzystać z któregoś bo ja nie widziałam parkingu przy obiekcie.
Tam się trzeba po prostu wdrapać, ja oczywiście tego nie wiedziałam i po południu sierpniowej niedzieli, wystrojona w szpileczkach, pojechałam na turniej, dobrze ,że zawsze mam w aucie buty sportowe, które może nie korespondowały z całością,ale umożliwiły mi wejście i oglądniecie ruin.Bo co tu dużo mówić ten obiekt wymaga nakładu i pracy.Chociaż w tej architekturze też jest urok,ale konserwacja jest wskazana.
Gdy są imprezy można zjeść coś z grilla ,nie wiem jak w zwykłe dni, ale ni omińcie tego zakątka historii i zapoznajcie się z jego dziejami.
Pałac Paulinum obiekt 4 gwiazdkowy,  z kuchnią bardzo zbliżoną do tej w Wojanowie ,ceny również podobne, piękne widoki, taras na którym były leżaki, pewnie dla gości hotelowych.Bardzo elegancko i wytwornie.
Do pałacu Dębowego niestety nie można wejść ,chyba że jesteśmy gościem  hotelu.Całość ogrodzona, pilnie strzeże prywatności swoich gości, a ponoć przebywa tam mnóstwo celebrytów. We wrześniu są dni otwarte .