niedziela, 6 listopada 2011

Kitesurfing i windsurfing Bukówka woj.dolnośląskie Polska

Pomimo kalendarzowej jesieni, mamy dzisiaj tj.6 listopada piękny słoneczny dzień i  choć wiatr jest silny nie odczuwa się jeszcze zimna. Gdy wybrałam się na spacer po moich pięknych kamiennogórskich terenach zauważyłam żagle na Bukówce.Zaciekawiona podjechałam nad zalew od strony Paprotek i dzięki temu miałam okazję przyglądnąć się miłośnikom kitesurfing-owców i windsurfing-owców.To fantastyczny sport,bardzo chciałabym nauczyć się tak poruszać po wodzie.Nad ten niewielki akwen wodny w pobliżu Kamiennej Góry przyjeżdżają ludzie z całej polski,a także Czesi i Niemcy.Po tablicach rejestracyjnych wywnioskowałam,że są to ludzie ze Śląska,Poznania no i oczywiście Wrocławia.Rozmawiałam z jednym z pływających ponieważ byłam ciekawa czy sport ten wymaga dużej siły fizycznej i czy również kobiety pływają.Okazało się,że owszem siła jest potrzebna,ale ważniejsza jest technika prowadzenia deski,którą w przypadku kitesurfingu prowadzi się na krawędzi, podobnie jak w snowboardzie, natomiast windsurfing wymaga płaskiego prowadzenia deski.

oo

No i najważniejsza informacja, mamy mistrzynię Polski,która również należy do ścisłej czołówki światowej - Karolinę Winkowską.Jest to młoda ,piękna kobieta ,bardzo utalentowana ( wielki podziw z mojej strony dla talentu ),którą możemy oglądać między innymi w reklamie telefonu N9.
Kitesurfingowców możemy zobaczyć nie tylko na jeziorach ale także nad morzem w Łebie i Chałupach .
windsurfing - Bukówka listopad 2011
oo
Teren nad Bukówką, sarenki czują się tutaj bardzo  dobrze

niedziela, 23 października 2011

Prkenny Dul, Zacler oraz Pec pod Snezkou - przed zimowym sezonem

Przy kursie z dn.23.10.2011 za 100 koron zapłacimy 18,25 zł

Postanowiłam sprawdzić dzisiaj jak wyglądają kurorty zimowe po Czeskiej stronie,oraz zasięgnąć informacji na temat cen  miejsc noclegowych i usług na zimę 2011/2012.Obecny kurs korony jest dla nas mniej korzystny niż ten ( na przykład ) sprzed 2-lat.Widać to już na samym przejściu granicznym Lubawka-Kralovec, gdzie parkingi przy budkach z alkoholami i słodyczami,świeca pustką (pisałam już o tym przy okazji odwiedzin Lubawki).
Jadąc mojaa "ulubioną"krajowa "5" przekraczam granicę w Lubawce,następnie w Kralovcu skręcam na Zacler.
Można tylko Czechom pozazdrościć ,że nawet w tak małych miasteczkach ,jak Zacler umiejętnie wykorzystano podgórskie położenie i rozwinięto bazę narciarską i infrastrukturę uzupełniającą.
Wzdłuż głównej drogi nr 300 ,rozmieszczone są pensjonaty i hoteliki,gdzie za noc od osoby,wraz ze 
śniadaniem ceny kształtują się od 220 koron. 
Wyciągi i trasy zjazdowe przy drodze nr 300 

Prkenny Dul-należy zjechać w lewo z trasy 300-jest znak

dojazdy do wyciągów są widocznie oznaczone

Informator Ski.cz podaje,że Zacler ma dobre trasy zjazdowe dla początkujących i średnio zaawansowanych narciarzy .Najlepiej  ocenione są  trasy biegowe ,a najgorzej dla snowboardingu.
Przy każdym wyciągu, restauracyjki i bary.Przy Prkennym Dule restauracja z hotelikiem  "Bret" ,oferująca także saunę i sale z bilardem i klubem. Ceny za wyciąg:  w godz.11,oo do 16,oo 260 kc dorośli,170 dzieci.
Jadąc dalej z Zacler do Pec pod Snezkou nie sposób nie zauważyć twierdzy obronnej Stachelberg,która została zbudowana w latach 1937-39 jako część systemu obronnego .Budowa twierdzy nie została dokończona.Zbudowane bunkry,twierdze i ostrokoły stanowią dzisiaj atrakcje turystyczną ,a za ich zwiedzanie w sezonie musimy zapłacić.W jednym z obiektów jest muzeum Linii obronnej Czech.

możemy podejść do samych bunkrów,wejście do środka jest  zamknięte.
Droga z Zacler do Pecu jest dobrze oznaczona i należy tylko pamiętać o ograniczonej do 50km/godz. prędkości ,gdyż na tych odcinkach są fotoradary - czynne !!!- oraz, zwłaszcza w sezonie, patrole mierzące prędkości.Gdy po raz pierwszy,jako kierowca jechałam przez Czechy, zdumiało mnie,że przy wjeździe do miejscowości, auta gwałtownie hamują i zwalniają do "50".Należy się do tego przyzwyczaić i nie ma potrzeby denerwować się,że nie wytracają prędkości stopniowo,tak są po prostu nauczeni,być może przez system wysokich mandatów.
Nie musimy nawet spoglądać na znaki drogowe,aby stwierdzić,że zbliżamy się do Pecu. Wystarczy,że zaobserwujemy coraz większą ilość pensjonatów i hotelików przy drodze.
Pec - w punktach informacji,dowiemy się o noclegach i usługach

Osobom ,które chcą pobyć dłużej niż 1 czy 2 dni, polecam zaopatrzyć się w "kartę gościa",która zawiera opłatę klimatyczna oraz zniżki na większość miejsc noclegowych i restauracji oraz wyciągów.
Informacja o miejscach honorujących kartę jest na oficjalnej stronie Pecu.
Zaparkowanie auta w sezonie,zwłaszcza w przy głównych wyciągach,graniczy z cudem.Na szczęście w Pecu jest mnóstwo  pojazdów, które podwiozą i odwiozą nas na stoki.Mają one specjalne miejsca przeznaczone do przewozu nart.
Parking przy "Relax Parku" jest dość duży, pierwsza godzina jest za darmo, następne po 30 koron.Ale i tutaj może zabraknąć miejsc.
Relax Park
Kolejka parku  poprowadzona jest w niektórych miejscach nawet 8 metrów na ziemią, serpentynami w poprzek wzgórza.Czynna nawet do późnej pory nocnej ponieważ jest podświetlona.W sezonie letnim są tu jeszcze inne atrakcje,choćby zjazd na linie ponad potokiem.
Nieopodal "Relax Parku" jest Hotel i restauracja "Krokus".Byłam tutaj wielokrotnie i zawsze smakowały mi zarówno dania regionalne ,jak i te europejskie (czytaj włoskie).Ceny średnio wysokie : czosnkowa polewka  40 koron, porcja kurczaka z frytkami i odrobiną zieleniny 125 koron, kawa Lavazza 35 koron,a stek z frytkami 350. W barach i budkach obok hamburgery od 35 koron, a pizza od 90.
 cena paliwa w stacji  pod Pecem, październik 2011
,Na koniec udałam się w górę Pecu, gdzie z oddali widać hotel 4 gwiazdkowy "Horizont",który z zewnątrz wygląda jak zatrzymany w czasie w latach 70.W środku ,jak podaje informator są wszystkie udogodnienia na wysokim poziomie,łącznie z oryginalnym tajskim masażem.
Obok niego mały pensjonacik "Koula" z wyciągiem oraz łagodną trasą dobrą na początek .Na przeciw restauracja,w której w sezonie letnim jadłam pyszny deser z miodem i orzechami ,siedząc na tarasie i podziwiając piękne widoki.





Kolejka górska w Pecu pod Snieżką, jest wyjątkowa swoim nietypowym torem, poprowadzonym w poprzek stromego stoku z wieloma zakrętami i pętlami znajdującymi się w niektórych miejscach do 8 m nad ziemią oraz różnicami wysokości 90 mKolejka górska w Pecu pod Snieżką, jest wyjątkowa swoim nietypowym torem, poprowadzonym w poprzek stromego stoku, z wieloma zakrętami i pętlami znajdującymi się w niektórych miejscach do 8 m nad ziemią oraz różnicami wysokości 90 m








czwartek, 20 października 2011

Karpacz - na spacer,na narty do Spa i po c u d a !!!!!!!

Żeberka "Po Gazdowsku" U Ducha Gór-ul.Olimijska 6  - parking na przeciw restauracji
taka porcja - 39zł.( X-2011),za stacją Orlenu na rondzie w lewo

Wejście do Restauracji "Duch Gór",cieszącej się bardzo dużym powodzeniem z racji  dobrej kuchni.



sala z kominkiem -tutaj odbywają się różnego rodzaju uroczystości rodzinne w tym wesela

Kojarzony do niedawna z wypoczynkiem zimowym Karpacz, obecnie tętni życiem przez cały rok. Stało się tak za sprawą licznych kurortów ,które powstają tutaj jak przysłowiowe "grzyby po deszczu".
Wśród nich prym od niedawna( tj, od tego roku) wiedzie Park Wodny Tropikana - Gołębiewski, z wspaniałymi atrakcjami.Byłam tutaj na koncercie grupy "Paranienormalni" w sierpniu .Miałam w tedy okazję zobaczyć ,jak wielka jest to inwestycja i na jak wysokim poziomie jest obiekt i obsługa. Ceny za pobyt są różne   w zależności od terminu i długości pobytu.Są też pakiety wraz z wyżywieniem i wstępem do Parku wodnego  oraz specjalne pokoje zabawy jadalnie dla dzieci. Gdy nie zamierzamy skorzystać z Hotelu, lecz tylko z basenów, nie polecam wyjazdu na weekend ,gdyż jest tak tłoczno,że nie ma mowy o wypoczynku.Aby dojechać należy po wjeździe do Karpacza ,cały czas trzymać się głównej ul.Karkonoskiej ,jest to tak duży obiekt,że nie sposób go nie zauważyć

Wjazd do Hotelu - są tu parkingi zewnętrzne i podziemne.

Piękne patio w Hotelu-tutaj możemy napić się kawy i zjeść deser

Basen zewnętrzny i plaża przed Hotelem

W mojej ocenie Hotel Gołębiewski ma przygotowane atrakcje zarówno dla dorosłych jak i dzieci.


Drugi obiekt Spa, mniejszy ,ale posiadające również baseny to "Sandra".Byłam tutaj na zabiegu orientalnym Hammam i przyznaje,że bardzo byłam zaskoczona- pozytywnie-,jak profesjonalnie był on przeprowadzony.Poczułam się zrelaksowana do tego stopnia,że zasnęłam na chwilkę co rzadko mi się zdarza.
Sandra wydaje się bardziej nastawiona na pobyt rodzinny,gdyż większość atrakcji jest dla maluchów.
"Sandra" widok od wejścia do Spa.Obok Duży parking oraz osobny parking  dla gości Hotelu

wewnątrz Sandry


Zjeżdżalnia przy basenie-Sandra



Zawsze gdy wjeżdżałam do Karpacza obserwowałam parkingi przy marketach Biedronka i Netto  .Myślałam sobie,że  mają duży  ruch dzięki świetnej lokalizacji.Ostatnio chciałam kupić coś do picia i okazało się,że ilość aut na parkingu przed sklepem nie przekłada się na ilość klientów w nim,gdyż ze względu na trudności w odnalezieniu miejsca do parkowania,ludzie pozostawiają auta już na samym początku Karpacza.
Problem bardzo istotny,gdyż w sezonie naprawdę ciężko znaleźć wolny parking,zwłaszcza w centrum.
Gdzie jeszcze można znaleźć miejsce postojowe? Otóż można zaryzykować przy głównej Karkonoskiej lub w którejś z bocznych uliczek,gdzie mamy informacje o miejscach parkingowych (średnio od 5 do 9 zł za godz,) Obok Groty Solnej na ul.Mickiewicza 3 zł za 1 godz.
Jeśli mamy czas nie tylko na relaks i zabawę proponuję zobaczyć pochodząca z Norwegii Świątynię Wang .Powstała ona w XII/XIII wieku i za sprawą Króla Fryderyka Wilhelma IV,została przeniesiona do naszych Karkonoszy.Ciekawostką jest to,że ta drewniana świątynia wybudowana została bez użycia gwoździa.

Widok na Światynię Wang z odcinka zielonej trasy pieszej .


Wejście na plac przed Kaplicą płatne oddzielnie od wejścia do środka.


Świątynia Wang -główne wejście od ul.Na Śnieżkę.

Do obowiązkowego zobaczenia jest Muzeum Sportu i Turystyki na ul.Kopernika oraz Muzeum Zabawek stworzone przez nie żyjącego już choreografa i twórcy Pantomimy Wrocławskiej,Henryka Tomaszewskiego.(ul.Karkonoska).To ostatnie nie jest dużym obiektem,ale naprawdę warto tu zajrzeć i nie tylko wówczas gdy jesteśmy z dziećmi, ale również aby powspominać lalki z naszego dzieciństwa.
skromny z zewnątrz budynek Muzeum Zabawek-parking przed muzeum płatny.

Tyle dla ducha,teraz sport czyli przede wszystkim "centrum Kolorowa" z torem saneczkowym i bobslejowym-ul.Parkowa.
Na koniec ciekawostka,która wyjaśni wpis o cudach w tytule tej relacji.Otóz w Karpaczu na ul.Strażackiej dzieją się cuda, których istnienie jest do dzisiaj niewytłumaczalne.Zjawisko zaburzenia grawitacji na tej ulicy Strażackiej sprawia,że po zatrzymaniu pojazdu i wyłączeniu silnika auto samo jedzie pod górkę !!!!!! Sprawdziłam to !
ul.Strażacka - wjazd od ul.Karkonoskiej


Niestety nie mogłam sama doświadczyć cudu grawitacji,gdyż mam automatyczną skrzynię biegów.Ponoć auta z manualną skrzynią,jadą pod górkę same,pomimo ,że silnik nie pracuje ;)

W oczekiwaniu na cud włączyłam awaryjne światła ponieważ moje auto nie chciało jechać.



W sierpniu tego roku został otwarty nowy ,sześcio-krzesełkowy wyciąg z podgrzewanymi siedziskami ,który łączy Biały Jar z dolną stacją na Kope. Nie ma na razie połączenia ani systemów wyciągowych ani opłat za wspólny przejazd. Dla narciarzy przewidziano oświetlone nartostrady o dł.1100,800 i 600 m.


Widok  z górnej stacji
Parking przy Stacji płatny dodatkowo
Cieszący się ogromnym powodzeniem w sezonie Centrum Rekreacji i Sportu "Kolorowa" jesienią,a zwłaszcza w dni deszczowe świeci pustkami.

Nie zaparkujemy tutaj auta ,ponieważ są zakazy, należy wcześniej zadbać  o miejsce 

Na koniec kilka ujęć z ulic Karpacza ;)


Za tą restauracją jest scena,możemy tutaj pośpiewać sobie,gdyż organizują  występy karaoke

W reklamie tej restauracji jest informacja,że serwują kuchnię rosyjską ;)


poniedziałek, 17 października 2011

Turyn - "Całun Turyński"

Zdjęcie wykonane przeze mnie w środku Katedry,gdzie od 1578 roku przechowywany jest  "Całun"



O "Całunie Turyńskim" napisano i  powiedziano już wiele.Przeprowadzono mnóstwo testów i badań ,które miały zaprzeczyć lub też potwierdzić jego autentyczności.Część badaczy ,a zwłaszcza ta grupa ,która zrzeszona jest w STURP ( Shroud of Turin Researcz Project) twierdzą,że jest to tkanina ,w którą był owinięty Jezus Chrystus,gdy spoczywał w grobie.Obraz odbity na płótnie doskonale odzwierciedla postać Chrystusa, który leżał na płótnie i był nim przykryty, stąd też odbicie sylwetki z tyłu i z  przodu.
W opinii niektórych badaczy istnieją dwa wyjścia: albo płótno jest autentyczne, albo jest fałszerstwem doskonałym, stworzonym przez średniowiecznego geniusza.
Gdy w 2010 roku Benedykt XVI zapowiedział możliwość  wystawienia Całunu ,moja reakcja była natychmiastowa: chcę zobaczyć Całun Turyński.Powstała specjalna strona internetowa,na której pielgrzymi mogli zarejestrować się i otrzymać potwierdzenie niezbędne do wstępu do Katedry Św.Jana w Turynie.Były też praktyczne informacje o dojeździe, możliwości zaparkowania samochodu itp.
Wewnątrz Hotelu NH piękna klatka schodowa




Turyn nocą - widok z tarasu hotelowego
Takie niezorganizowane,prywatne  wyjazdy nauczyły mnie,że należy szukać miejsca noclegowego,jak najbliżej celu wyjazdu ( nie musimy się wówczas martwić o możliwości przemieszczania się lub też parkowania).Wpisałam więc w wyszukiwarkę nazwę ulicy na której była katedra i szukałam Hotelu w pobliżu, w cenie,która była dla mnie dostępna.W taki oto sposób znalazłam i zarezerwowałam miejsca w Hotelu NH Santo Stefano. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Turynie,ja na podstawie 3 dniowego pobytu mogę śmiało polecić to miejsce. Doskonała lokalizacja.Blisko  do wszystkich atrakcji łącznie z Katedrą,do centrum  mieliśmy kilka minut spacerkiem. Czyste pokoje, miła obsługa, parking w podziemiu oraz to co jest istotne we Włoszech, śniadania kontynentalne,a nie typowe włoski ,czyli kawa i ciastko,bo Włosi nie traktują śniadania,jako ważny posiłek.
Ten ceglany budynek z szklanym tarasem to nasz hotel NH



Powracając do celu wyjazdu, spodziewałam się ,że możliwość obejrzenia "Całunu" wzbudzi wielkie zainteresowanie ale,że aż takie, to przeszło wszelkie moje oczekiwania.Gdy stawiliśmy się w oznaczonym miejscu i czasie okazało się ,że kolejka oczekujących jest tak duża,że przewidywany czas oczekiwania na wejście do Katedry to 6 do 8 godzin.Pielgrzymi poruszali się wzdłuż ogrodzonej ścieżki prowadzącej przez park,dookoła katedry, wzdłuż ulicy i dopiero do wejścia.
Fragment końcowy kolejki,pod samą Katedrą

Osoby,które wraz z nami stały w kolejce pochodziły z różnych stron świata i myślę,że byli to wyznawcy różnych religii. Przyciągnęły ich tutaj kontrowersje związane z udokumentowaniem autentyczności "Całunu". zwykła ciekawość, wiara lub ,jak w moim przypadku, potrzeba zobaczenia czegoś tak nieprawdopodobnego.
Wejście do Katedry
Nie znalazłam nigdzie oficjalnej wypowiedzi Kościoła, na temat znaczenia "Całunu",ale przecież wystawiany był w Katedrze, całą opieką nad ekspozycją mieli księża i siostry zakonne,mało tego Papież Benedykt XVI również był w Turynie aby przed wystawieniem,na widok publiczny, tak więc w moim rozumowaniu, udałam się do Turynu ,aby zobaczyć coś co dla Kościoła katolickiego ma znaczenia.
W samej Katedrze ludzie zachowywali się bardzo różnie.Jedni  przechodzili oglądając płótno jak  eksponat w muzeum, inni przyklękali, jeszcze inni przystawali aby się pomodlić.Ja patrzyłam na płótno starając się dostrzec postać Chrystusa ,Jego twarz i miejsca po ranach.
Kilkrotnie wchodziliśmy do Katedry, gdyż udało się nam dotrzeć do wejścia przez które mogły wchodzić siostry,księża i osoby zaproszone i bez kolejki  i dosłownie od frontu Katedry wchodziliśmy bez problemu.
Pozostałe wrażenia z Turynu:
Jedna z wielu parad,które spotykaliśmy na ulicach Turynu.



Ulice wypełnione były wielobarwnym, wielojęzycznym tłumem, chodziliśmy  bez celu ,oglądaliśmy wystawy sklepów, zaglądaliśmy do kafejek i restauracji.I własnie podczas jednego z takich spacerów odkryłam na ul.Largo 4 Marzo fantastyczną Tratorię Santi Spirito.Zawsze tam były tłumy.Ludzie czekali na zewnątrz na stolik.Zarezerwowaliśmy miejsce na 19,oo i siedzieliśmy tam do północy  kosztując fantastyczne włoskie dania i wina. Chomary,krewetki, steki ,sałatki, co kto tylko chce. Wszystko świeże i smacznie przyrządzone.

Gorąco polecam - Tratoria Santi Spirito



Co jeszcze ciekawego można zobaczyć w Turynie: Muzeum sztuki starożytnego Egiptu ( sa tylko dwa takie na całym świecie, ten drugi w Kairze); Muzeum dell'Automobille ,w którym możemy oglądać zarówno stare pojazdy, jak i te z Formuły 1: Park Valentino - to takie centrum rozrywki wśród średniowiecznych osad:
kilka zamków,a w śród nich Morgo Castella della Mandria z 14 królewskimi komnatami i galerią mebli pochodzących z czasów łączenia się Włoch. No i nie można zapomnieć ,że Turyn to kolebka naszego ulubionego Fiata ;)


poniedziałek, 10 października 2011

Praga na weekend - spostrzeżenia praktyczne.

Obok Uniwersytetu Praskiego

Powiem wam na wstępie, nie ma możliwości ,aby zwiedzić  Pragę w trzy dni.Z moich doświadczeń wynika, że aby zapoznać się (w miarę, nie pobieżnie) z zabytkami i innymi atrakcjami turystycznymi ,należy być w stolicy Czech co najmniej 7 dni.
Panorama z tarasu widokowego w drodze do Hradczan

Większość z nas wyjeżdżając z grupą lub indywidualnie skupia się na Hradczanach, Moście Karola,Złotej Ulicy oraz Rynku Starego Miasta czyli Staromestske Namesitie. Widziałam grupy turystów pospiesznie wędrujących za przewodnikiem ,który starał się w kilku słowach wykrzyczeń informacje o oglądanym obiekcie.
Dlaczego wykrzyczeć, ponieważ Praga jest w sezonie bardzo zatłoczona.Aby przejść się po Moście Karola idziemy z nurtem innych turystów, kroczek po kroczku ,ponieważ jest tak dużo zwiedzających ,że nie ma możliwości iść własnym tempem.
A tak jakoś mi się spodobał

Ja przygotowując się do mojego pierwszego indywidualnego wyjazdu sprawdziłam dane o ciekawych miejscach,kupiłam mapę Pragi z opisem atrakcji , między innymi znalazłam informacje o kolejce na Petrin, gdzie zobaczyć Mur Głodowy,a rzadko która zorganizowana wycieczka trafia w to miejsce.
Dla osób ,które chcą podróżować pociągiem do Pragi, polecam odwiedzić stronę http://www.praguecitycard.com ,można za jej pośrednictwem kupić bilet,który ma bardzo bogaty pakiet i dotyczy to zarówno przejazdu środkami komunikacji miejskiej jak i zwiedzania.

Dla tych którzy tak ,jak ja wolą wszędzie własnym autkiem, polecam następujące warianty przemieszczania się po tej pięknej ,Czeskiej stolicy.
Po pierwsze można zaparkować za obrzeżach Pragi, np na parkingach oznaczonych P+R, są one czynne od 4.oo rano  do 0,oo.To jest najtańszy sposób aby zaparkować auto (można tutaj rozważyć ocję kupienia biletu na wszystkie środki komunikacji lub jak wyżej proponowałam Praskiej karty.
Następna możliwość,którą polecam to pozostawienie auta  na dużym parkingu przy dworcu PKP ul.Wilsonova.Stąd już przez plac Waclava, mamy bliskodo  Starego Miasta,Mostu Karola itd.
I ostatnia ,bardzo ryzykowna propozycja to szukanie miejsca w którejś z uliczek okalających centrum. Nie parkujcie na Parkingu oznaczonym dodatkowo napisem "Reserve". Nawet gdy w pobliżu nie ma policji, to życzliwi Czesi, szybko reagują na auta pozostawione przez obcokrajowców w tych strefach i powiadomią straż lub policję (pokuta czyli mandat nawet do 500 koron).Gdy uda nam się znaleźć miejsce i zaparkować ,to nie możemy z góry zapłacić za dłuższy okres, gdyż parkomaty przyjmują opłatę za 2-godziny i będziemy musieli wracać i dopłacać dalsze godziny postoju.
Plac Waclava

Nie wiem,czy to elegancko tak krytykować południowych sąsiadów i czy to dotyczy tylko relacji Polsko-Czeskich czy też Czesi generalnie są mało uprzejmi, ale nie spotkamy się z miłą obsługą jesli mówimy po polsku. Dotyczy to restauracji, sklepów ,a nawet stacji benzynowej, gdzie ostatnio Pani ,nie chciała przyjąć ode mnie delikatnie popisanego flamastrem w rogu banknotu  100 koronowego,który notabene został mi wydany w sklepie obok stacji.Ostatni mój wyjazd do Pragi tj. 08/09.10.2011 obfitował w mało miłe sytuacje.Trzymając się dalej tematu stacji benzynowych, Pani z dużej sieciowej firmy, wydała mi całą garść drobnych,na kwotę 460 koron i tylko moja spostrzegawczość ,która wypracowałam sobie jeżdżąc do Czech, uchroniła mnie przed stratą 100 koron, bo o tyle mniej dostałam reszty.
Gdy byłam ze znajomymi we wrześniu, do ich wydrukowanego  rachunku w restauracji ,obsługa długopisem dopisała napiwek, w dość wysokiej, przekraczającej standardowe 10%,kwocie ,a oprócz tego doliczono im opłatę za muzykę na żywo,a nie była to ekskluzywna restauracja ,tylko taka ,których pełno w uliczkach okalających Stary Rynek.
Staromestske namesti - rynek

W sklepach, nawet jak są kasy fiskalne ,obsługa coś tam pisze na kartce lub liczy na kalkulatorze. Na głównych trasach, za małą colę możemy zapłacić nawet 15 zł.
Nie chce, aby ktoś zarzucił mi jednostronne negatywne postrzeganie,ale chcę Was uwrażliwić na zachowanie obsługi w  niektórych miejscach. Nie ma potrzeby przepłacać za Krecika przy Moście Karola, czy w Złotej Ulicy( którą polecam zwiedzać po 18,oo bo jest za darmo). W bocznej uliczce w butiku lub na straganie zapłacimy połowę ceny,a o własne finanse trzeba dbać ,gdziekolwiek byśmy nie byli.
Po drodze na most Karola

Co do noclegu, młodzieży polecam hotele Euro, ale dobrze sprawdźcie ,ilo-osobowe są tam sale, ponieważ są też tzw.apartamenty 10 osobowe.Jeśli to komuś nie przeszkadza Ok.
Pozostałe Hotele,w sezonie należy rezerwować wcześniej, widziałam na portalach oferujących grupowe zakupy,kilka dobrych Praskich hoteli, po rozsądnej cenie.
I jeszcze jedno, latem Praga nie zasypia.Podczas mojego wrześniowego pobytu, udałam się o 2,oo na spacer po placu Waclava, a większość kafejek,pubów i restauracji była jeszcze czynna( zwłaszcza w weekend, pracują do rana).Na ulicach było mnóstwo osób w różnym wieku.Dominował język czeski ale także angielski, włoski i niemiecki.Praga jest pięknie oświetlona w nocy i zwiedzanie jej po zmroku należy do atrakcji turystycznej.

JoseFov - Dzielnica Żydowska ,jest tu też cmentarz

Gdy już zgłodniejemy Praga ma do zaoferowania praktycznie kuchnię całego świata,wszystko przygotowane pod turystę. Rzadko w której restauracji jest menu po polsku(ale są takie)., w kartach dominują czeskie knedliki, karkonoskie steki z karkówki oraz włoskie pasty i pizze.Na Starym Mieście jadłam bardzo dobrą paelle z krewetkami tygrysimi.Na głównym placu Starego Miasta są też stragany z pieczonymi , wieprzowymi szynkami ,kiełbasami z grilla,które podawane są z bułką i musztardą.Mnóstwo turystów stoi przy stolikach zajadając się   tymi daniami i obserwując innych zwiedzających.Do picia oprócz piwa i grzanego wina, możemy dostać wszystkiego rodzaju drinki i wódki, które znamy choćby z wyjazdu na wczasy za granicę  tj. np "mohito"" i cuba libra".
Będąc w lipcu w Pradze, na placu Waclava, po lewej stronie gdy schodzimy od pomnika,odkryłam dobrą restaurację w podwórku "Pizza Garden".Świetne sałatki, bardzo dobre pizze i zupy.
Pragę pomimo jej nielicznych wad, uwielbiam .To jest naprawdę piękne, bardzo atrakcyjne turystycznie miasto i na każdym kroku widać,że nie zostało zniszczone tak jak nasza Warszawa czy też Kraków ,podczas II wojny.Bywam tutaj co miesiąc, albo nawet kilka razy w miesiącu i myślę,że będę w Pradze jeszcze nie raz i zawsze odkryję jakieś nowe ciekawe miejsce.
Na koniec zawsze funduję sobie spacer po ulicy Pariskiej, gdzie są firmowe butiki najdroższych marek odzieżowych i jubilerskich. Te częste wyjazdy i różne przygody nauczyły mnie,że dobrze jest ćwiczyć znajomość języków obcych będąc za granicą. W moim przypadku mówię w Pradze po angielsku i jakoś dobrze mi z tym.